spis treści
Wszystko zaczęło się w Wielkiej Brytanii, kolebce wielu stylów ubioru i subkultur. Ponieważ Wyspy są również nazywane stolicą footballu, niemożliwym więc było, żeby piłka nożna nie wpłynęła na uliczną modę. Tak w latach 80. ubiegłego wieku narodził się styl football casual, który opanował boiska i ulice całego świata. Zobacz, jak wygląda i czym się charakteryzuje jeden z popularniejszych męskich stylów, który niezależnie od zmieniającej się mody, wciąż ma wielu fanów.
Brytyjscy kibice piłkarscy są znani z oddanego wspierania ulubionych drużyn, a są ich w Anglii dosłownie tysiące. Często miłość do klubu szła w parze z antypatią do przeciwnej drużyny (i jej kibiców), stąd brytyjska policja miała masę pracy przy pilnowaniu, by na meczach, i po nich, nie dochodziło do zamieszek. W latach 60. i 70. ubiegłego wieku angielskie służby porządkowe nauczyły się rozpoznawać typowych kibiców i prewencyjnie zatrzymywać ich w dniu rozgrywek piłkarskich. Ówczesny styl kibiców, z charakterystycznymi butami „martensami” oraz kurtkami „harringtonkami”, w połączeniu z kibicowskimi atrybutami w postaci koszulek i szalików ulubionych drużyn, bardzo mocno wyróżniał się w tłumie.
Lata 80. minionego wieku to czas narodzin stylu football casual. Wyspiarscy kibice, by przechytrzyć policję, zaczęli ubierać się w drogich, ekskluzywnych sklepach, rezygnując z pokazywania się w barwach drużyn i w charakterystycznych dla subkultur lat 70. elementach ubioru. Fani piłkarscy, kojarzeni dotychczas z warstwą mniej zarabiających pracowników fizycznych, nagle pokazywali się w ubraniach, które potrafiły kosztować kilkakrotność średnich krajowych. To kompletnie zbijało z tropu służby publiczne.
Praktyczność w duchu sportowej elegancji to w zasadzie definicja stylu football casual. Choć kibice zaczęli ubierać się w bardzo drogich sklepach (początkowo brytyjskich marek), wybierali je ze względu na wygodę. Stąd ich wybór padał raczej na firmy sportowe, szyjące dla elitarnych dyscyplin, których trenowanie wymagało odpowiednio zasobnego portfela. Popularne więc były marki kojarzone z tenisem, golfem, czy jachtingiem. Ubrania te były wystarczająco drogie i eleganckie, żeby nie budzić podejrzeń o przynależność do grup kibicowskich, ale na tyle sportowo praktyczne, żeby umożliwić oglądanie meczów w każdych warunkach pogodowych i w razie czego, szybką ucieczkę przed kłopotami. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że strój ten był na tyle uniwersalny, że można było iść tak ubranym do pracy, by później spotkać się ze znajomymi w pubie oraz na meczu. Pasował i sprawdzał się w każdych warunkach!
Lata 90. ubiegłego wieku to popularyzacja brytyjskiego stylu poza granicami Wysp. Wszystko za sprawą sukcesów sportowych angielskich drużyn w rodzącej się Lidze Mistrzów UEFA. Brytyjskie kluby piłkarskie grały coraz więcej rozgrywek w europejskich państwach, a kibice jeździli za nimi. Z jednej strony europejscy fani piłkarscy zakochiwali się w brytyjskim stylu casual, z drugiej strony Brytyjczycy poznawali europejskie, głównie francuskie i włoskie, luksusowe marki sportowe. Od tego czasu styl casual mocno się zmienił, tracąc typowo brytyjski sznyt, i stając się międzynarodową modą, która towarzyszy nam do dziś.
Zacznijmy od butów. Charakterystyczne dla stylu są klasyczne buty sportowe, skórzane i zamszowe, kojarzone z początkami piłki nożnej i piłki ręcznej (jak kultowy model Adidas Samba, znany już od lat 50. XX w. oraz równie uwielbiany Gazelle) lub tenisa (również Adidas, model Stan Smith). Jednak dziś na nogach fanów piłkarskich można spotkać już buty kojarzone z latami 90.: protoplasty dzisiejszych daddy shoes, charakterystyczne buty do biegania marki New Balance (np. 574).
W doborze spodni króluje prostota. W zasadzie do wyboru są klasyczne, proste kroje jeansów lub bawełniane chinosy, kojarzone ze sportami takimi jak golf. To samo dotyczy górnych części garderoby. Jednolite wzory bądź kraty sportowych koszul dopuszczają skromny emblemat firmy w formie haftu bądź naszywki na piersi. Na cieplejsze dni idealne będą, znów do bólu klasycznie sportowe koszulki polo. Jeśli bluzy i swetry, to proste we wzornictwie, ale wyrafinowane w materiale: dobra bawełna, wysokojakościowa wełna i… kaszmir.
Kwintesencja stylu football casual opiera się, oprócz obuwia, na okryciach wierzchnich i dodatkach. Z racji, że klimat wyspiarski znany jest ze słoty i chłodu, wielogodzinne stanie na meczach, często na odkrytych trybunach, wymagało odpowiednich strojów. Stąd też do kanonu kibicowskiego stroju weszły kurtki i płaszcze o przeznaczeniu myśliwskim, trekkingowym czy wręcz… militarnym. Wisienką na torcie są drogie dodatki, jak kaszmirowe szaliki w charakterystyczne wzory krat: tartan i house check i klasyczne sportowe 5-cio panelowe bejsbolówki. Z jednej strony już z daleka informują o drogiej marce, z drugiej potrafią dość szybko zakryć tożsamość, gdy nie jest to pożądane.
Skąd czerpać inspiracje, jak ubierać się w stylu football casual? Warto śledzić fotorelacje z piłkarskich trybun. Wiele tematycznych fan page’ów specjalizuje się właśnie w tym. Do tego firmy kojarzone z tym stylem są samoświadome ich popularności w grupie fanów piłki nożnej – możesz obserwować ich profile i sezonowe lookbooki. Inspiracji dostarcza również popkultura. Filmy takie jak „Football Factory” (2004) i „Green Street Hooligans” (2005), mimo wielu lat od premiery, do dziś są definicją stylu brytyjskich kibiców.
Football casual to nie tylko moda, to także styl życia. Być może dlatego, mimo ponad czterech dekad trwania, uliczna moda kibicowska wciąż znajduje tak wielu sympatyków. Kibice piłkarscy znani są z bezgranicznego oddania klubowym barwom. Wydawałoby się, że za nic w świecie nie porzucą klubowych koszulek i szalików, by wyglądać… tak samo jak fani przeciwnej drużyny. Jednak styl football casual zdominował stadiony i istotnie wpłynął na cały streetwear. Tylko moda potrafi tak jednoczyć!
Moda. W tym jednym krótkim słowie kryje się ogromny świat pełen inspirujących projektów, zapierających dech w piersiach kreacji, luksusowych tkanin i po prostu pięknych rzeczy. Haute couture od zawsze ma szczególne miejsce w moim sercu i… szafie. Jako dziennikarka i certyfikowana stylistka oraz posiadaczka 70 par butów, 60 torebek i całej masy dodatków, każdego dnia odkrywam nowe, zaskakujące elementy wielkiego świata mody, o których uwielbiam pisać.